Priwiet, riebiata.
Dawno nie pisałem tutaj nic. Szczerze mówiąc, po prostu nie miałem na to sił. Teraz mieszkam w innym mieście, wokół mnóstwo nowych wrażeń i najwyższy czas o tym opowiadać, ale jestem strasznie leniwy, chociaż ludzie, którzy mnie znają od wielu lat, powiedzieliby, że tak nie jest.
O czym można napisać na blogu, jeśli tam dawno nic nie było? Myślę, że najprostszym ze wszystkiego możliwego będzie opowiedzenie o wrażeniach z ostatniego roku, o tych rzeczach, które mi się przydarzyły. Oczywiście, może to przypominać raport lub autopromocję, ale mam nadzieję, że tak nie będzie.
Najważniejsze wydarzenie tego roku to przeprowadzka do Nowosybirska. Sam fakt, że rzuciłem wszystko w Moskwie i zdecydowałem się na kredyt hipoteczny, budzi wiele pytań o to, dlaczego to zrobiłem i czy ja w ogule jestem normalny, bo jak to tak, gdzie stolyca i gdzie jakaś tam syberia. Odpowiem tak: chciałem po prostu zmienić swoje życie, uczynić je bardziej interesującym, całkowicie oddzielić się od rodziców i mi się to udało.
Tak naprawdę Nigdy nie myślałem, że będę mieszkał w Moskwie. To ogromne i hałaśliwe miasto z obojętnymi ludźmi, korkami i tłumami nie przyciągało mnie. Kilka lat temu, gdy przyjechałem do Nowosybirska poraz pierwszy i poznałem ludzi, którzy później stali się moimi przyjaciółmi, zdałem sobie sprawę, że znalazłem najlepsze miejsce dla życia. Ktoś powie, że tu jest zimno, ale ja powiem, że klimat tutaj jest najbardziej przewidywalny ze wszystkich, które znam. Zima to zima, a lato to lato. Nigdy nie musisz myśleć o tym, co ubrać, ponieważ zimą na pewno będzie zimno, latem ciepło, a wiosną i jesienią wystarczająco przyjemnie, aby nie marznąć i nie martwić się o choroby. Poza tym bardzo podobają mi się ludzie w Syberii. Są inteligentni, gościnni, uprzejmi i łatwo się z nimi komunikować, czego nie powiedziałbym o mieszkańcach miasta rodzinnego, gdzie co człowiek, to zagadka.
Prosty przykład. Po Moskwie, gdzie ludzie często nie interesują się sobą nawzajem, a sąsiad nie zna sąsiada, bardzo się zdziwiłem, gdy nowa sąsiadka przyszła do mnie wieczorem z ciastem, a sąsiad następnego dnia rano przywitał się tak, jakbyśmy znali się od stu lat.
Kolejnym argumentem za przeprowadzką był komfort miasta. Nowosybirsk ma kwartałową, kwadratową zabudowę. Jeśli dobrze znasz układ ulic, nigdy się nie zgubisz. W mieście jest wiele teatrów, różnych wydarzeń kulturalnych, bardzo wiele niedrogich piekaren, knajpek czy kawiarni i ogólnie jest poprostu przytulnie. Owszem, Moskwa jest dostępna, zadbana, ale emocyonalnie bardzo chłodna, czego dosłownie miałem dość.
Oddzielną radością dla mnie jest droga do pracy. Jadę tam tylko pół godziny, w przeciwieństwie do dwóch i pół godziny w Moskwie. Poza tym mam obok domu ogromny sosnowy las, gdzie latem można śmiało zbierać jagody, a zimą jeździć na łyżwach, a także pływać w parku wodnym i basenie. Dosłownie przez podwórko od mojego domu mieszka mój najlepszy przyjaciel, co tylko dodaje argumentów, by tu mieszkać.
Co do separacji od rodziców, o której pisałem wyżej, powiem, że wcześniej też mieszkałem sam, więc to dla mnie nie jest nowością, ale jedno jest mieszkać od rodziców w odległości godziny jazdy samochodem, a drugie w odległości 2811 kilometrów. Oczywiście pomogli mi w przeprowadzce, poparli moją decyzję, było to dla nich trudne, ale czuję, że nasze relacje stały się tylko lepsze dzięki temu, że się wyprowadziłem. Widzę, że uczą się żyć z tym, wiedząc, jak dobrze mi tutaj.
Teraz, po wprowadzeniu się do mieszkania i załatwieniu już kilku rat hipotecznych, napisaniu około 20 mejli doFirmy zarządzającej i innych organizacji, zmienieniu domofonu, bo stary nie działał dobrze, oraz po wykonaniu wielu innych zadań, mogę powiedzieć, że poprostu jestem szczęśliwy. I nie, robiłem sporo z tego jeszcze w Moskwie, ale jedno — robić dla kogoś, a drugie — dla siebie.
Bardzo interesujące jest samo uczucie nowego domu. Byłeś ty, człowieku, jakoś tam samodzielny, mieszkałeś w domach, które nazywałeś swoimi, ale nie były one twoje do końca. To rodzicielski, to akademik, to przyjacielski, a tu nagle boom i twój. Na początku jesteś zakłopotany, nie możesz sobie wyobrazić, że teraz jesteś tu królem i Bogiem, możesz robić absolutnie wszystko, co tylko dusza zapragnie i prawo nie zabroni, możesz ustalać swoje porządki i żyć tak, jak jest dla ciebie najwygodniej, nie pytając o cudze zdanie.
To takie ogromne bogactwo, że nawet nie wiadomo, jak żyłem bez niego wcześniej. Oczywiście bardzo kocham dom rodzinny i domy przyjaciół, ale własny kocham jednak bardziej.
Zdaje sobie sprawę, że minie czas, odczucia i wrażenia się będą już nie tak świeże, ale tej pierwszej euforii na pewno długo nie zapomnę.
Oprócz zakupu mieszkania było wiele nowych projektów. Przede wszystkim, już pisałem, że pracuję w laboratorium perfumeryjnym o nazwie PureSense. Robimy perfumy, aromatyczne świece, saszetki, a także tworzymy zapachy dla różnych firm i przestrzeni. Miniony rok zakończył się wydaniem mojego nowego perfumu. Nazywa się "Confidence". Zawiera zapachy liści czarnej porzeczki, igliwia, asfaltu, dymu, kardamonu i cedru. To moja ilustracja pewności siebie i prezent dla tych, którzy chcą znaleźć piękny i interesujący zapach. Wkrótce pojawi się pełnowymiarowa butelka, a na razie "Confidence" można kupić jako część zestawu "PS TRAVEL-NEWLY", w którym znajdują się jeszcze dwa nowe zapachy naszego laboratorium. Dostarczamy za granicę. Jeśli ktoś tu jest zainteresowany, jestem gotów podać linki w komentarzach.
Poza tym, w minionym roku zagrałem w filmie. Pewnego pięknego dnia do naszego laboratorium przyszedł reżyser i scenarzysta i powiedzieli, że bardzo interesuje ich praca niewidomych perfumiarzy. Nie chcieliśmy, aby nakręcono o nas film w stylu litościwych dokumętów, w których opowiadają o tym, jak ciężko żyć niewidomym. Chcieliśmy, aby wszystko było pokazane jak najbardziej prawdziwie. W rezultacie powstała świetna praca o naszych perfumach, gdzie mówimy o sobie, o własnych doświadczeniach, o tym, jak pracujemy, co nam to daje i czy niewidomy faktycznie może robić to wszystko samodzielnie.
Poza tym brałem udział w nagrywaniu programu radiowego o folklorze, zrealizowałem kilka interesujących projektów, w tym pomógłem przyjacielowi otworzyć piekarnię i zorganizowałem kilka festiwali.
Jednym słowem, miniony rok był interesujący, a jeśli chcielibyście dowiedzieć się o czymś więcej, śmiało piszcie w komentarzach. Ogólnie chciałbym, aby ten blog znów stał się aktywny, ale nie jestem pewien, na ile was interesuje to, co ze mną dzieje. Plus, mam podejrzenie, że mój polski się pogorszył, co również nie dodaje mi pewności siebie.
Kiedy wyślę ten post, będzie już Boże Narodzenie. Jak wiecie, prawosławni obchodzą je 7 stycznia. Jestem pewien, że życzeń nigdy za wiele, dlatego życzę wam w nadchodzącym roku, aby spełniło się to, co naprawdę ważne, aby byli obok was ci, którzy są naprawdę drodzy, aby udało się to, czego wcześniej nie udało się osiągnąć.
Niech będzie pokój w waszych rodzinach, duszach i krajach, zdrowie dla was i tych, których kochacie, nowye odkrycia, siły do życia w zgodzie ze sobą i bliskimi.
Dostrzegajcie piękno, słuchajcie i czytajcie dobre rzeczy, obejmujcie się i podróżujcie, kochajcie i bądźcie kochani, poznawajcie nowe rzeczy i nie zapominajcie o tradycjach, wypełniajcie każdy dzień czymś szczerym i prawdziwym.
Chociażby próbujcie być sobą, odpoczywajcie więcej, mniej martwcie się drobiazgami, cenicie siebie, swój czas i siły, na pewno bądźcie szczęśliwi.
Mam nadzieję, że teraz nie zniknę na długo. Będę wdzięczny za wasze komentarze. Serdecznie pozdrawiam każdego.
Siłą rzeczy pod względem kilometrażu przebiłeś nas wszystkich odległością od rodziców. 🙂 Matko, ile razy Wy się będziecie widzieć? Raz na dwa lata? 🙂
Fajnie, że dla Ciebie tamten rok był fajny. To chyba najważniejsze. Oby tak było dalej.
Kurcze, to ja po Europie latam kilka razy w roku, a ty jedną podróżą do rodziców natrzaskasz w dwie strony tyle kilometrów, taka odległość to chyba tylko samolot, czy odważnie pociągami ją pokonujesz?
Jeśli się martwisz czy ci się pogorszył polski, to spokojnie, chciał bym znać dowolny drugi język nawet z 10% gorzej niż ty nasz.
Samolot z Moskwy do Nowosybirska leci około 3 i pół godziny, czasem trochę dłużej, a pociąg jedzie dwa i pół dnia. Jazda pociągiem trwa zbyt długo, dlatego preferuję samolot. To nie jest bardzo drogie. Lubię latać. Często spotykam się z rodzicami, ponieważ lecę do Moskwy, aby pracować w laboratorium, ponadto mam zawsze jakieś sprawy w Moskwie. Następnym razem polecę tam na kilka dni w lutym.
Oj tak, kiedy ma się to swoje wymarzone mieszkanko, tudzież dom, człowiek sobie uświadamia, że to jest jego przestrzeń, którą może urządzić dla siebie, wprowadzić w niej własne zasady i żyć jak chce.
Jejku, lubię Ciębardzo czytać. <3
Oby ten Nowy Rok, co przyszedł, był dla Ciebie równie dobry, jak ten poprzedni.
Trzymam bardzo kciuki za to. 🙂
Bardzo dziękuję.
Super, że masz sówj tak zwany "kawałek podłogi". I tak dystansem od rodziców pobiłeś wszystkich. xd Dobrze samolot jest nie drogi. Z twojego opisu miasta i relacji między ludzkich odrazu mi się miasto spodobało.
Będę tu zaglądać, bo jesteś interesującą osobą, i ciekawie piszesz.